Blog jako archiwum wydarzeń i przestrzeń wymiany doświadczeń
Japońskie: 警策, Chińskie: 香板, xiāng bān; 教策 Kyōsaku w tradycji soto. W tradycji Rinzai, to spłaszczony kij na jednym końcu, o szerokości ok 5cm, długości od 75 do 108 cm, używany do uderzania w ramiona podczas zazen, by pomóc obudzić praktykującego. Keisaku prócz obudzenia ciała, symbolizuje również przebudzenie umysłu, miecz mądrości Bodhisattwy Mandziuśriego, który "odcina wszelkie złudzenia"; dlatego zawsze traktowany jest z szacunkiem. Używanie keisaku polega na 2 uderzeniach w okresie letnim lub serii 4 uderzeń w okresie zimowym (ze względu na grubszą ilość ubrań), w obszar mięśniowy między ramieniem a kręgosłupem na każdą ze stron, najpierw lewą, później prawą. Samo keisaku mimo, że drewniane, jest na tyle cienkie, by było sprężyste, uderzenia są swoistymi klepnięciami, chociaż mogą spowodować chwilowe uczucie bólu, jeśli wykonane lub przyjmowane są niewłaściwie.
Konkretne punkty na ramionach, w które zostajemy uderzeni, znajdują się na meridianach akupunkturowych połączonych z dolną częścią brzucha (po japońsku „hara” lub „tanden”) i mózgiem. Po klepnięciu wyzwalają rodzaj obudzenia, jednocześnie pozwalając uwolnić napięcie mięśni. Właściwe wykonanie uderzeń jest sprawą wprawy, koncentracji i płynącej z nich pewności uderzeń, trafiających we właściwe miejsce końcową częścią kija bez zbędnej sztywności. Sztywne trzymanie keisaku sprawia, że kij zatrzymuje się zamiast odskoczyć, co powoduje ból. Ból spowodowany może być również trafieniem w kość łopatki, lub za głębokie uderzenie dotykające część poniżej wysokości łopatki. Najczęstszą przyczyną tego jest nie właściwe ustawienie osoby praktykującej do keisaku. Osoby bojące się keisaku, często robią to podświadomie, dosłownie nie otwierając się na jego właściwe "przyjęcie". Pochylając się powinniśmy również dać przestrzeń dla keisaku odchylając głowę w przeciwną stronę, skierować naszą uważność w miejsce miedzy łopatką a ramieniem, dokładnie tam gdzie ma upaść kij, jednocześnie przyjmując go na spokojnym długim wydechu, który spowoduje właściwe rozluźnienie mięśni. W ten sposób jego energia zostanie uwolniona i rozprowadzona w dół naszego ciała.
Słowo keisaku 警策 można dosłownie tłumaczyć jako "formować czujność" (google translate), jednak „kij budzący”, „kij zachęty” to powszechne określnie. Jest używane przez osoby wyznaczone przez jikijitsu, zmieniające się podczas rund zazen. Podczas Europejskich odosobnień One Drop Zen, nie jest obowiązkowe i wykonywane jest na prośbę medytującego pochylaniem głowy i składaniem dłoni w gassho, zdjęciem rakusu, a następnie wystawianiem każdego ramienia do uderzenia, najpierw prawego, później lewego. Keisaku może być również stosowane jako sposób poprawienie osoby siedzącej w garbiącej się pozycji, wtedy osoba niosąca keisaku dotyka delikatnie praktykującego, bez uderzeń, jeśli o nie nie prosił. Tradycyjnie w klasztorach Rinzai Zen w Japonii, prosi się w ten sam sposób, ale keisaku możne również być użyte według uznania osoby niosącej keisaku. Nawet w takich przypadkach nie jest to uważane za karę, ale współczujący sposób ożywienia i przebudzenia medytującego, który może być zmęczony wieloma sesjami zazen lub w stanie zwykłego snu.
Japoński termin junkei巡警 odnosi się do monitowania sali medytacyjnej z keisaku, a japoński termin josaku 除策 (dosłownie usunięcie keisaku) oznacza wolny dzień odpoczynku w klasztorze. Sesshin, które obejmuje wiele godzin siedzenia dziennie, jest intensywną praktyką, która generuje joriki 定力 (siła nieporuszenia)- energię, siłę, zdolność do pozostania stabilnym, niezakłóconym, zrównoważonym, skupionym. Wyrasta ona intensywnego pochłonięcia, skupienia, otwarcia i nie marnowania energi, która w zwykle zostałaby rozproszona na nieukierunkowane procesy myślowe, emocje. Pełne skupienie u dorosłego człowieka trwa zazwyczaj do 15 minut, choć podawane są różne dane, naprawdę trzeba długo ćwiczyć, by umieć utrzymać ją dłużej. Jak w przypadku każdego innego ludzkiego wysiłku, koncentrację trudno utrzymać w jej intensywności, okresy senności po prostu się pojawiają. Właśnie dlatego jest keisaku, w walce z „demonem snu”, jak mawiał mistrz Hakuin.
Pamiętam sytuację, w której jeden z praktykujących podziękował mi za wykonanie keisaku, mówiąc "dziękuję! siedziałem pełen myśli, rozproszony, gdy nagle bach!, bach! i myśli całkowicie zniknęły, mój umysł otworzył się w obecności, całkowicie pusty". Odpowiedziałem, że nie musi mi dziękować, bo nie miałem żadnej intencji, to dzieje się poza podziałem na mnie i ciebie, poza nami. To co jest dla mnie ważne przy wykonywaniu keisaku, to by energia wprowadzana przez poruszanie się w zendo, jak i same uderzenia, były piękne. Swoisty taniec. Reszta się po prostu dzieje.
Mistrzem keisaku jest oczywiście Roshi, każdy kto doświadczył tego chociaż raz, zna prawdziwą wartość kesiaku i jego znaczenie dla praktyki. Podczas „złotej godziny”, godzinnego okresu siedzenia, kiedy złote popołudniowe światło słoneczne wpada do zendo, Roshi dzieli się swoją energią. Seigen